Parafia Św. Ludwika we Włodawie

Kajetan Młynarski

o. Kajetan Młynarski

Kajetan Młynarski.jpg (820 KB)

Sebastian Młynarski urodził się 19 stycznia 1659 roku w Kętach, rodzinnym mieście św. Jana Kantego, profesora Akademii Krakowskiej. Jego rodzicami byli Paweł i Anna Młynarscy, znani i szanowani powszechnie mieszczanie.[1] Ochrzczony w miejscowym kościele otrzymał imię Sebastian i chyba tylko ono, w niezrozumiały zresztą dla otoczenia sposób, zapowiadało przyszły los chłopca, który za kilkadziesiąt lat podzielił ze swym patronem męczeńską śmierć. Pierwsze lata spędził Sebastian Młynarski zapewne przy rodzicach, uczęszczając do miejscowej szkoły, zdobywając w niej wykształcenie i wychowanie chrześcijańskie. Nie wiadomo jak i kiedy zrodziło się jego powołanie paulińskie. Może były to opowiadania o klasztorze w Częstochowie, gdzie biali mnisi strzegli świętości Cudownego Obrazu Matki Bożej? A może była to pielgrzymka odbyta na Jasną Górę, podczas której zapragnął zostać paulinem?

Do zakonu wstąpił mając 28 lat w 1687 roku. Po odbytym nowicjacie, w dniu 6 sierpnia 1688 roku złożył profesję wieczystą na ręce o. prowincjała Tobiasza Czechowicza.

Dla brata Kajetana (takie otrzymał imię zakonne) nadszedł czas formacji. Zgodnie z konstytucjami zakonu z 1643 roku okres studium filozoficzno-teologicznego trwał 8 lat. W prowincji polskiej funkcję domów spełniały klasztory: Jasna Góra, gdzie uczono się filozofii oraz Skałka w Krakowie, gdzie studiowano teologię. Kajetan Młynarski, ukończywszy oba kursy, został wyświęcony na kapłana. Istnieje niewiele wzmianek o jego późniejszym życiu i pracy. Wiadomo, że był członkiem konwentu brdowskiego w roku 1696.[2] Gdy przed zakonem otworzyła się perspektywa pracy w granicach Litwy, został przeniesiony do Włodawy i tu rozpoczął działalność jako administrator nowej fundacji, współpracując z o. Dominikiem Paprockim i o. Krzysztofem Lateckim.

Klasztor

Pierwsze projekty założenia we Włodawie klasztoru paulinów pojawiły się w roku 1698.[3] Wtedy to podkomorzy brzeski Ludwik Pociej zwrócił się z propozycją fundacji paulińskiej do o. Tobiasza Czechowicza, ówczesnego prowincjała, który ją zaaprobował. Fundacja, jak wynika ze źródeł, miała charakter dziękczynny za uratowanie życia Pociejowi, gdy ten napadnięty przez oddział Michała Sapiehy zdołał wymknąć się pogoni i dostał się do Warszawy, gdzie znalazł schronienie w klasztorze ojców paulinów.

Jego życiu zagrażało ciągłe niebezpieczeństwo, lecz paulini informowali go na bieżąco o podejmowanych przez Sapiehów próbach „unieszkodliwienia” ich głównego adwersarza. Z opowiadań Ludwika Pocieja wynikało, iż wyszedł on cało z opresji jedynie dzięki wstawiennictwu „Błogosławionej Matki Maryi”, wówczas wezwanej. Pociej, widząc w tych wydarzeniach widoczny znak Opatrzności Bożej, ufundował klasztor włodawski. Organizacją prac zajął się pierwszy superior włodawski o. Dominik Paprocki „vir modestus, industrium doctus et prudens ad praefatam functionem”.[4] Przybył on w 1701 roku do Różanki (gdzie mieszkał Pociej), aby omówić szczegółowo warunki fundacji. Do pomocy o. Dominikowi wyznaczono o. Krzysztofa Lateckiego oraz o. Kajetana Młynarskiego.[5] Ojcowie zabrali się z miejsca do pracy. Fundator bowiem oddał paulinom w posiadanie stary, zniszczony, drewniany zbór kalwiński, który od dawna nieużywany podupadł tak, że brakowało w nim nawet okien i drzwi, nie mówiąc o ołtarzach i innych potrzebnych do sprawowania kultu sprzętach. O. Dominik zajął się od razu odbudową kościoła. Do szybkiego zakończenia prac remontowych przyczynił się o. Krzysztof Latecki - utalentowany malarz, autor m.in. obrazu Matki Bożej w Piekoszowie. Namalował on dziewięć obrazów do poszczególnych ołtarzy w kościele. Przy dużym wsparciu fundatora i jego małżonki sprawiono nowe paramenty liturgiczne i wkrótce mogły tam się odbywać regularne nabożeństwa. O. Dominik podjął się również innych prac związanych z budową klasztoru. Do kościoła dobudował zakrystię, a fundamenty pod budynek klasztorny sporządził z materiału pochodzącego z pobliskiego, starego i zniszczonego zamku. Posiadając zmysł estetyczny, urządził w wirydarzu klasztoru piękny ogród, gdzie sprowadził sadzonki egzotycznych drzew i krzewów. Radość z dokonanego dzieła trwała jednak krótko, gdyż 14 sierpnia 1705 roku pożar, który ogarnął całą Włodawę, dostał się również do klasztoru i strawił wszystko. Zrezygnowany o. Paprocki zamierzał już opuścić Włodawę wraz ze swymi współpracownikami „Opatrzności Bożej pozostawiając te resztki”, gdy zjawił się nieoczekiwanie jeden z miejscowych Żydów o imieniu Nochim, oferując swoją pomoc. Zaproponował tymczasowe zatrzymanie się we wsi Suszno, która była jego własnością i zachęcił do cierpliwego oczekiwania na dalsze dyspozycje fundatora. Przez pewien czas trzej ojcowie mieszkali w wiejskiej chacie.

Ponieważ zbliżał się czas kapituły prowincjalnej, o. Paprocki i o. Latecki udali się na Jasną Górę. Starania o klasztor i sprawy bieżące powierzono o. Kajetanowi Młynarskiemu.

Sytuacja

Z nadejściem 1702 roku armia szwedzka Karola XII przekroczyła granice Rzeczpospolitej. Zajęto najpierw Wilno (3 kwietnia 1702), które bezskutecznie próbował odbić Ludwik Pociej 16 kwietnia tegoż roku. W maju 1702 roku Karol XII wkroczył z wojskiem w granice Polski. Nie napotykał na większy opór. Armia szwedzka poruszała się naprzód, zbierając od każdego zdobytego miasta wysokie kontrybucje, niszcząc i grabiąc wszystko na swej drodze. W dwa lata później, na mocy traktatu narewskiego (30 lipca 1704) w granice Rzeczpospolitej weszły wojska rosyjskie. Od tej pory Polska była nękana przez dwie armie, jednakowo zaborcze i silne. Rosjanie prowadzili zgoła inną politykę niż wyznaczoną i ratyfikowaną w wymienionym traktacie narewskim. Szczególnie trudna sytuacja panowała na Litwie, gdzie, jak pisze L. Powidaj, „Moskale ze swej strony, ile razy weszli do Litwy, a czynili to za każdym wejściem Szwedów uchodząc za ich powrotem, nie ochraniali ani przyjaciół, ani nieprzyjaciół, różnymi drogami wywozili z Litwy zboże, bydło, kosztowności prywatne i kościelne”. Na nich także uskarżał się o. Paprocki, gdyż zrabowali wszystko, co po spaleniu się klasztoru zdołano uratować. Jeszcze w czerwcu 1706 roku o. Paprocki i o. Latecki przebywali w Częstochowie i w Krakowie, przy czym o. Paprocki spełniał tymczasowo (zastępczo) urząd przeora pińczowskiego. O. Kajetan natomiast doglądał prac przy budowanym we Włodawie klasztorze. Tymczasem wojska szwedzkie, spustoszywszy Wołyń, szły przez okolice Lublina i Zamościa w kierunku Saksonii. Pod koniec lipca dotarły do Włodawy. Szwedzi ograbili miasto, lecz ze szczególną zawziętością i chciwością rabowali klasztor. Oddziałem tym kierował generał Mardefelt, dowódca pułku Sodermanland. Miał on szczególne powody do nienawiści wobec paulinów, stawiających od dawna skuteczny opór armii szwedzkiej. Jeszcze większą nienawiść wzbudził w dowódcy szwedzkim fakt, iż klasztor i kościół to fundacja Ludwika Pocieja, którego próbę zbrojnego odbicia Wilna dobrze pamiętano. W końcu nadzieja na zdobycie ogromnych łupów, rzekomo zdeponowanych w klasztorze, skłoniła Szwedów do wyjątkowo brutalnego obejścia się z siedzibą paulinów i jej opiekunem o. Kajetanem Młynarskim.

Męczeństwo

Szwedzi, po wtargnięciu do klasztoru, zaczęli wymuszać na o. Kajetanie informacje, a także torturować go z powodu wiary katolickiej, głębokiej czci do Matki Bożej i przynależności do zakonu paulinów. W jednym z pomieszczeń klasztoru żołnierze szwedzcy ułożyli stos z drewna i podpalili go. Obdartego z szat zakonnych o. Kajetana przepychali rapierami, powodując jego upadek w ogień. Męczennik jednak nie tracił ducha. Znosząc wszystko z podziwu godnym spokojem, pokazywał swoje rany, mówiąc: „Oto jak piękny jestem teraz”. Oprawcy, wiedzeni chęcią zdobycia łupu, przeszukiwali cele klasztorne w nadziei znalezienia czegoś. O. Kajetan skorzystał z chwili ich nieobecności i czołgając się uciekł do ogrodu. Skrył się między drzewami. Byłby może uszedł z życiem, gdyby nie wierny pies, który biegł za swym panem i szczekaniem zdradził miejsce jego kryjówki. Żołnierze żądni „rozrywki” zaczęli powtórnie znęcać się nad wpółżywym zakonnikiem.

O. Dominik Paprocki w liście z 5 sierpnia 1706 roku, opierając się na relacjach 15 naocznych świadków, tak opisywał męczeństwo o. Kajetana: „Był od nich naprzód za dwa palce na kołku zawieszony tak, jak go matka urodziła, rózgami toto corpore aż do odpadania ciała sieczony, między skrępowane palce stępie y żelaska ostre zawodzono. Po tym rozpalonymi szynami boki y całe ciało pieczano, na ostatek przez wielki ogień kilka razy nagiego rapierami popychano, y kłuto, w którym kilka razy upadając prawie upieczony został, już prawie agonizatus z niego extract”.[6]  O. Kajetan miał świadomość, że umiera za wiarę. Dlatego w cierpieniu i opuszczeniu mówił: „Oto za wiarę jestem męczony”.[7] Również jego przynależność do zakonu paulinów stała się powodem tych okrutnych tortur. Podkreślił to o. Paprocki w wyżej cytowanym liście: „Wszystka okazya jego męczeństwa, że częstochowski ksiądz, y suspicyia o pieniądzach y depozytach cudzych. Oret Dominum Deum Novus Martyr pro nobis”.[8] Opisane wydarzenia miały miejsce 27 lipca 1706 roku. O. Kajetan pozostawiony przez oprawców i cudem znaleziony w ruinach klasztoru, przeniesiony następnie do pobliskiego klasztoru augustianów w Orchówku, odbył tam spowiedź generalną przyjął Wiatyk i namaszczenie. Wśród cierpień oddał Panu swoją duszę, wypróbowaną jak złoto w ogniu, dnia 2 sierpnia 1706 roku. Augustianie zawinęli jego umęczone ciało w całun i pochowali we własnym grobowcu. O. Paprocki czynił starania, aby „można przenieść go gdzie do nas”,[9] ale nie zakończyły się one pomyślnie. Jak wynikało z relacji o. Innocentego Pokorskiego w 1710 roku, w cztery lata po śmierci o. Kajetana, dokonano otwarcia grobu. O. Innocenty opowiadał, iż po otwarciu grobu okazało się, że zwłoki męczennika pozostały nienaruszone, wymownie świadcząc o jego świętości. O. Pokorski obmył ciało, po czym złożono je z powrotem do grobu.

Wieść o męczeństwie o. Kajetana obiegła szybko całą Polskę. W Zamościu wywołała olbrzymie poruszenie, zwłaszcza wśród mieszczan włodawskich chroniących się tam przed Szwedami. Miasto obrało go sobie za patrona i czciło jako orędownika przed Bogiem. Wieść o śmierci o. Kajetana dotarła również do ówczesnego prymasa Stanisława Szembeka, który pisząc do przeora jasnogórskiego stwierdził, że boleje nad stratą, jaką zakon poniósł, lecz również cieszy się, że ojczyzna ma nowego męczennika i orędownika. Wstawiennictwu o. Kajetana przypisywano również zwycięstwo Augusta II nad pułkami generała Mardefelda w bitwie pod Kaliszem 29 listopada 1706 roku. Źródła wskazują ponadto, że o. Kajetan ukazywał się świątobliwemu o. Innocentemu Pokorskiemu oraz augustianinowi, który przygotowywał go na śmierć.[10]  Paulini polscy zwracali się z prośbą o beatyfikację współbrata - męczennika (np. konwent w Topolnie[11]), lecz procesu beatyfikacyjnego nie doprowadzono nigdy do końca. Zabory i kasata klasztoru włodawskiego rzuciły postać o. Kajetana w zapomnienie.
 
[1] Archiwum Jasnej Góry (AJG) 77, s. 85.
[2] Actorum Poloniae Provinciae (APP), t.V, s. 602, 605.
[3] AJG 1661, s. 240.
[4] APP t.V, s. 696. Tłum.: Mąż skromny, pracowity i roztropny do pełnienia wyżej wymienionej funkcji.
[5] AJG 1661, s. 242.
[6] Archiwum Skałeczne (ASk) 9, s.108. Tłum.: toto corpore – po całym ciele; już prawie agonizatus z niego extract – już prawie umęczony z niego (ognia) wyciągnięty
[7] M. Benger, Annalium, s. 389
[8] ASk 9, s. 109. Tłum.: Niech modli się za nami do Pana Boga jako nowy męczennik
[9] ASk 9, s. 108.
[10] AJG 915; M. Benger, s. 390.
[11] AJG 1641, s. 35.

Z życia parafi

Upamiętnienie Męczennika

Upamiętnienie Męczennika

Trwa budowa pomnika o. Kajetana Młynarskiego . W ubiegłym roku zostały...

Więcej
Jadłodzielnia we Włodawie

Jadłodzielnia we Włodawie

Zapraszamy mieszkańców Włodawy i okolic do korzystania z jadłodzielni....

Więcej
Zapraszamy do sklepu

Zapraszamy do sklepu

Zapraszamy do sklepu Paulinianum przy klasztorze. Z okazji ostatnich Dni...

Więcej